5 inwestycji, które warto rozważyć, aby uchronić oszczędności przed inflacją

Niestety, przy inflacji wynoszącej 5% i utrzymaniu stóp procentowych na zerowym poziomie naprawdę nie wiadomo, gdzie trzymać nasze oszczędności. Bardzo trudno zachować je w nienaruszonym stanie tak, by inflacja nie zjadała ich dzień po dniu, a jednocześnie w sposób, który zapewnia bezpieczeństwo zainwestowanemu kapitałowi. Nie zapominajmy, że każda inwestycja, wiąże się z ryzykiem.


1. Obligacje indeksowane inflacją


Chcesz pożyczyć pieniędzy Skarbowi Państwa? Może to być niegłupim pomysłem, jeśli wybierzesz te papiery, które indeksowane są inflacją. Zasada jest prosta, umawiasz się z emitentem, którym w tym przypadku jest państwo polskie na prosty układ. Za każdy rok zapłaci ci ono ustalone odsetki plus oprocentowanie wynikające z inflacji. Czy jest w tym haczyk? Jasne, zawierasz przecież układ z państwem. W pierwszym roku dostajesz tylko ustalone odsetki, a dopiero w następnym odsetki plus to, co wynika z inflacji. Tylko uwaga, nie z tej ubiegłorocznej, a tej sprzed praktycznie dwóch lat. Cóż, inwestowanie zawsze wiąże się z … nie zanudzajmy.


2. Złoto i inne kruszce


Może masz zupełnie inne podejście do sprawy i w ogóle nie ufasz systemom państwowym i rządom? Jest w takim razie rozwiązanie idealne dla ciebie. To po prostu kruszce metali szlachetnych, które występują na świecie w mocno ograniczonej ilości, a więc ich wartość stale rośnie: złoto, srebro, pallad, platyna. Tyle że, jeśli jesteś nieufny, pamiętaj, że interesuje cię tylko forma fizyczna. Tylko to, co możesz wziąć do ręki, schować w słoiki i zakopać w ogródku ma jakąkolwiek faktyczną wartość. Tylko daruj sobie złotą bransoletkę i pierścionek dla żony, bo VAT cię nie ominie.


3. Akcje spółek


To nigdy nie jest zły pomysł. Kupujesz maleńki kawałeczek spółki, która zatrudnia ludzi, wytwarza jakiś produkt, a więc nie żyje w oderwaniu od rzeczywistości. Jej zadanie jest oczywiste, chce zarabiać pieniądze, na tym co wytwarza. Czasem udaje jej się to lepiej, a czasem gorzej, ale nigdy nie jest martwa i stara się tak samo, jak my, przegonić inflację.


4. Mieszkanie na wynajem


To ukochana inwestycja Polaków, w którą ucieka z pieniędzmi każdy, kto ma nieco wiesze pieniądze. Nieco, bo próg wejścia jest w tej chwili bardzo wysoki, nawet niemoralnie wysoki. Polacy kochają inwestować w nieruchomości i samodzielnie obsługiwać wynajem. Nie wiedzieć skąd, utrwalił się pewien mit, według którego to taki świetny sposób na dochód pasywny. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że gorszej bzdury nie ma, bo wynajmowanie nieruchomości to ciężka praca, która w dodatku przy obowiązującym w Polsce prawie jest naprawdę ryzykowna. Niestety, to nie właściciel lokalu jest chroniony, a wręcz przeciwnie, najemca ma wiele praw, a nieliczne obowiązki. Absolutnie nie oznacza to, że nie da się zarobić…


5. Inwestowanie i odrobina przyjemności? Tak, to możliwe


Wystarczy wybrać inwestycje alternatywne: wino, whisky, samochody kolekcjonerskie czy sztukę, aby mieć w życiu pieniądze i zabawę. To sposób inwestowania skierowany do ekscentryków, którzy chcą w życiu nie tylko zarabiać, ale też realizować swoje pasje, rozwijać zainteresowania i dołączać do grup ludzi, których łączy pasja i hobby. Rzecz jasna w tym przypadku ryzyko jest kolosalne. Raz, nie wszystko, co ładne i pyszne, jest ładne i pyszne. Dwa, inwestycje tego typu wymagają ogromnej wiedzy na poziomie eksperckim. Wreszcie największe ryzyko: zostaniemy kolekcjonerami i po prostu niczego nie sprzedamy.